Dawno mnie nie było na blogu ,niestety przeważył brak czasu i dużo obowiązków .Dodatkowo złapało mnie jakieś choróbsko, ale dzielnie się przed nim bronie:)
Kochane dziś przychodzę do was z małą recenzją i zarazem moim małym ulubieńcem miesiąca którego bardzo często używałam. A jest to pomadka Slim Gel firmy Inglot o numerze 53.Ogólnie bardzo lubię całą tą serię pomadek pasuje mi w nich bardzo kremowa konsystencja która nie daje uczucia lepkości. Dosyć długo się utrzymuje i przede wszystkim nie wysusza mi ust. Jeżeli chodzi o kolorystykę to cała gama jest świetna, kolory są intensywne i co najważniejsze bardzo dobrze kryją. Ale wracając do koloru 53 to jest naprawdę bardzo ładny bo zarazem jest naturalny ale widoczny na ustach, przeważa w nim bardziej brąz ale zawiera domieszkę delikatnego różu. Kolor jest idealny do dziennego makijażu. Już te opakowanie mi się kończy, także na pewno kupię następne;)
Pozdrawiam Monika:)
jesienny jak najbardziej, ogólnie zakochałam się w nich, ciągle paznokcie oglądam :)))
OdpowiedzUsuńa pomadka świetna, lubię takie odcienie ;)
Kolorek piękny :)
OdpowiedzUsuńNa Twoich ustach wygląda cudnie :)
Na twoich ustach sie prezentuje bardzo ladnie ale ja jestem zwolenniczka nudziakow... z tej seri mam dwie pomadki jeden to wlasnie nudziak typowy a drugi to cukierkowy roz i oba bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńŚliczny masz kształt ust :)
OdpowiedzUsuńCo do Inglota a konkretnie szminek, mam mieszane uczucia. Mam dwie zupełnie nietrafione- mega wysuszają a kolor wchodzi w "załamania" faktury ust.
Jednak jeśli ten sztyft faktycznie nie wysusza ust może dam Inglotowi jeszcze jedną szansę :)
Pozdrawiam :)
Prześliczny efekt na ustach :) Muszę się koniecznie przejść do Inglota
OdpowiedzUsuńPomadki Slim Gel są rzeczywiście warte zainteresowania :)
OdpowiedzUsuń