Zapraszam was na kolejną recenzję. Dziś głównym bohaterem jest balsam z Bath & Body Works Daisy Dreamgirl. Produkt ten gościł w moich zapasach bardzo długi czas, aż w końcu przyszła na niego pora. Żałuję że tak długo z tym zwlekałam. Przede wszystkim przekonał mnie jego świeży, orzeźwiający i zmysłowy zapach. A wszystko to dzięki połączeniu margaretki i mandarynki.
Zaznaczam że jest to dość intensywny zapach, natomiast gdy już zaaplikujemy balsam na skórę, staję się subtelnie wyczuwalny. Jeżeli chodzi o działanie, nie mogę mu niczego zarzucić. Zawiera masło shea, olej jojoba a także witaminę E, dzięki tym składnikom skóra jest bardzo dobrze nawilżona i staję się niesamowicie miękka w dotyku. Polecam go osobom które mają skórę taką jak ja czyli normalną, raczej nie poradzi sobie z mocno przesuszoną. Konsystencja jest lekka i bardzo szybko się wchłania. Ogólnie opakowanie może wydawać się dosyć twarde, natomiast nie ma żadnego problemu z wydostaniem produktu, a dodatkowo posiada bardzo precyzyjny dozownik dzięki czemu nie wyciśniemy go za dużo.
Na pewno z jakiś czas powrócę do tego produktu,sprawdził się naprawdę bardzo dobrze. No i jego zapach kusi, kusi:) Produkt jest wart wypróbowania!
Miałyście okazję próbować tego produktu? Jak się u was sprawdzają balsamy z Bath & Body Works?
Pozdrawiam:)
women-beauty
Oj marzy mi się:)
OdpowiedzUsuńnigdy nic nie miałam z B&W niestety, a szkoda;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
Nie próbowałam jeszcze żadnego ich kosmetyku, ale lista zakupów niebezpiecznie mi się powiększa ;-)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuń